Obserwatorzy

czwartek, 7 października 2010

... kocham cię jak Irlandię

Moja przygoda z Irlandią zaczyna się między 7 a 17 października 2010 roku. 7 października po 2 godzinach lotu linią Ryanair melduję się na lotnisku w Dublinie - stolicy Irlandii. 

Wita mnie prześliczna słoneczna pogoda co od razu zaburza moje wyobrażenie o tej wyspie, kojarzonej głównie z zielenią, pubami i deszczem. A tu taka niespodzianka !
Dzięki gościnności mojego przyjaciela spędziłem na wyspie 10 wspaniałych dni, poznając kulturę i zwyczaje Irlandczyków.
Ale po kolei.
 Dla wszystkich zainteresowanych przyjazdem na wyspę przedstawiam kilka suchych faktów:
W Irlandii obowiązują 2 języki - angielski i irlandzki zwany także jako Irish Gaelic. Warto zatem poznać kilka słów w tym języku, gdyż wszystkie nazwy (ulice, nazwy miejscowości itd) podawane są w obu językach. Kto nie wie jak trudny jest to język niech chociaż spojrzy na jego pisownie. I tak np. nazwę stolicy Irlandii - Dublin piszę się Baile Átha Cliath a wymawia "Bailea taa klija". Trzeba zatem dużo ćwiczyć aby nasz język przyzwyczaił się do tak archaicznej wymowy.
Język ten jednak stanowi o ich kulturze, niegdyś zapomniany dziś wraca do łask i staje się wizytówką tego kraju. Mądre irlandzkie przysłowie przypomina nam również że:  "Tir gan teanga, tir gan anam" "Kraj bez języka jest jak kraj bez duszy".

Z suchych faktów: Obecnie na wyspie zamieszkuje ok. 4 mln Irlandczyków. Powierzchnia kraju to 70,3 tys.km2. Obowiązującą walutą jest euro. W płn.Irlandii należącej do Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii płaci się irlandzkimi funtami. To tak przy okazji - gdyby ktoś miał ochotę pozwiedzać płn.część wyspy.
Z czym powinna ci kojarzyć się Irlandia? Bez dwóch zdań jest nim festiwal świętego Patryka odbywający się co rok 17 marca, Guinness - piwo z podpalanego słodu jęczmiennego który zachwyca swoim kolorem i gorzko-słodkim smakiem oraz pyszną gęstą kremową pianką. Kto raz chociaż spróbował Guinnessa pokocha go lub znienawidzi (SLIÁNTE - na zdrowie). Kolejnym skojarzeniem z Irlandią powinna być trójlistna lub czterolistna koniczyna. Każdy liść koniczyny symbolizuje nadzieję, wiarę, miłość, a czwarty liść szczęście. Mnie osobiście Irlandia kojarzyć się będzie z celtyckim krzyżem i folklorem.

Ok. Wróćmy jednak do mojej podróży :)  Mam nadzieję, że te kilka słów wstępu choć troszkę rozbudziło w Was chęć eksploracji tej zielonej krainy.  
Dublin jako miasto wywarł na mnie średnio pozytywne wrażenie (tak na pierwszy rzut oka) ale to miasto ma wiele do zaoferowania przyjezdnym. Pierwsza rzecz jaka może Was pozytywnie zaskoczyć to fakt mnogości wszelkiej maści pubów, które posiadają swój niepowtarzalny klimat, szczególnie płd. część miasta - Temple Bar. Jest to najbardziej rozrywkowa część Dublina. Pisząc o klimacie irlandzkich pubów mam tu na myśli tłumy Irlandczyków siedzących przy kuflach Guinnessa lub szklaneczce Jamson'a wpatrując się w ekran TV na którym właśnie leci jakiś mecz z udziałem narodowej drużyny. Jest wtedy gwarno, głośno, od czasu do czasu można usłyszeć okrzyki radości lub zawodu, gdy ich ulubiona drużyna gra piłkę nożną lub hurling - narodową dyscyplinę sportu Irlandczyków.
Jedno co mnie zawsze wprawiało w osłupienie to fakt, że gdy chcesz skorzystać z WC musisz go szukać na piętrze.  Lecisz po schodach z pełnym pęcherzem szukając toalety by zrobić miejsce na kolejne piwo. Są też puby bardziej klimatyczne w których siedzisz przy kominku sącząc piwko lub whiskey i wsłuchujesz się w irlandzki folk. Gwarantuje ci, że nie usiedzisz, nim się zorientujesz, twoje nogi same tańczyć będą w rytm muzyki. Choćby tylko dla tych chwil a może wyłącznie dla tych momentów - warto rozsmakować się w Irlandii.

Za nim zaproszę Was w dalszą cześć mojej przygody w Irlandii skorzystam z doświadczenia mojego przyjaciela i napiszę Wam na co warto zwrócić uwagę.

Co wypić? Oczywiście koniecznie pinta (473 ml) Guinnessa, choć raz spróbować Cider'a, irlandzką whiskey - Jameson'a, Paddy, Green Spot, koniecznie kieliszek likieru Bailey's (whiskey+kakao+śmietanka+wanilia) i irlandzką kawę.

Guinness Beer

Co zjeść? Najbardziej popularną potrawą jest Irish Stew - tj.rodzaj gulaszu jagnięcego z ziemniakami lub kaszą + marchew. Na mieście znajdziesz masę barów kanapkowych. Polecam też spróbować kuchnię innych narodowości. Mnie osobiście zasmakował oryginalnie przyrządzony kebab w palestyńskiej knajpie. Palce lizać.
Irish Stew

Kiedy jechać? Najlepszą porą na odwiedziny są miesiące maj, czerwiec i wrzesień. Dublin leży w zatoce dublińskiej wiec można się spodziewać znacznie większej ilości dni słonecznych lub dni bez deszczu niż na pozostałych terenach kraju, gdzie średnia dni deszczowych może się wahać od 200 do 250 dni - szczególnie na zachodniej części wyspy.

Co przywieźć? Ktoś kto ma trochę odłożonych zaskórniaków, powinien zakupić wyroby w owczej wełny, np.swetry wyrabiane na wyspach Aran. Popularnością cieszą się również lniane obrusy, ceramika, biżuteria z celtyckimi motywami. Najbardziej popularną pamiątką będzie jednak Guinness, butelka tutejszej Whiskey lub płyty z tradycyjnym irlandzkim folklorem.

Sławni przedstawiciele irlandzkiej społeczności: William Butler Yeats, George Bernard Shaw, Samuel Beckett (trzej laureaci Nagrody Nobla) oraz James Joyce czy Padraic Pearse. Warto wspomnieć, że wszystkie wymienione znakomitości urodziły się w Dublinie. W świecie przemysłu rozrywkowego koniecznie trzeba wspomnieć o takich osobistościach jak: Pierce Brosnan, Colin Farell, Liam Neeson, czy Chris Newman - aktorzy, Sinead O'Connor, U2, Westlife, Bob Geldof, Enya - muzycy.

Wybrane przysłowia narodu:
  • Czym starsza fajka tym słodszy dym
  • Nie ma lekarstwa na to, czego nie wyleczy masło i whiskey
  • Wąska szyja powstrzymuje od opróżnienia butelki jednym haustem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz