Obserwatorzy

niedziela, 10 października 2010

Cmentarz Glasnevin w Dublinie

10 października - niedziela - czas odpoczynku.
Jeszcze nie wygasły wrażenia po trekkingu w Glendalough a już poniosło mnie do Dublina.
Tym razem zdałem się całkowicie na mojego kumpla i kompana podróży, który w Dublinie mieszka już od 2006 roku.
Ten czas pozwolił mu się zadomowić na dobre i co ważne poznać wiele atrakcyjnych miejsc w samym mieście i okolicach.
Niedziele zaplanowaliśmy na lajtowo - czyli dużo, dużo Guinnessa :-)
Dobrze wyposażeni w oręż bojową ruszyliśmy w kierunku pierwszej atrakcji dnia - cmentarza miejskiego Glasnevin w Dublinie. Chcecie znać moje zdanie? Szczena opada - to miejsce koniecznie trzeba zobaczyć odwiedzając stolicę Irlandii.

Jak podają źródła jest to największy cmentarz w Dublinie, miejsce pochówku półtora miliona ludzi. Dajecie wiarę? Otwarty 1832 roku stanowił pierwszy oficjalny i legalny cmentarz dla irlandzkich katolików, wcześniej prawo pochówku określało prawo angielskie. Prawo do grzebania zmarłych wywalczył Daniel O'Connell. Wcześniej zmarli grzebani byli po kryjomu lub na cmentarzach protestanckich. Dziś jego oficjalna nazwa brzmi Prospect Cemetery.
Jak zobaczycie na zdjęciach mojego autorstwa cmentarz bardzo różni się od polskich miejsc pochówku. Groby zdobione, obramowane należą do bogatszych rodzin, im dalej w głąb cmentarza zauważa się wyłącznie wystające płyty nagrobne porośnięte trawą, niekiedy gęsto postawione obok siebie.
Brak jest jakichkolwiek zniczy, kwiatów, ludzi też jak na lekarstwo. Wyjątek stanowią groby poświęcone zmarłym dzieciom, sektor ten jest zawsze kolorowy. Ciekawostką są groby w kształcie ławeczek, na których możesz usiąść i powspominać zmarłego. Nad cmentarzem góruje grobowiec założyciela - Daniela O'Connella.
Mnie osobiście zachwyciły krzyże celtyckie i widniejący na niektórych z nich symbol szczęścia i powodzenia (swastyka). Las nagrobków rzeźbionych w granicie lub szarym kamieniu po prostu zwala z nóg. I kiedy myślisz że już nic nie może cię zaskoczyć nagle twoim oczom ukazuje się taka perełka.
Zobaczcie zresztą sami...








































































































Wspomniany sektor grobów małych dzieci





























































W tle grobowiec założyciela Glasnevin - Daniela O'Connell'a































































































Zdradzę wam małą tajemnicę o której niewiele przyjezdnych osób wie, tuż (można powiedzieć) na tyłach cmentarza jest bardzo klimatyczny pub zwany pubem grabarzy. Miejsce to zapewne ku uciesze grabarzy którzy po skończonej pracy szli sobie na piwko odreagować stres.
Wystrój lokalu, klimat, zapach starego drewna, prawdziwy irlandzki pub w którym wypicie pinta Guinnessa stało się obowiązkowym rytuałem godowym naszej ekipy. :-)

Pub Grabarzy



Charakterystyczne doki mieszkalne
 Ciąg dalszy nastąpił :-)  kierunek fabryka Guinnessa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz