Obserwatorzy

sobota, 9 października 2010

Glendalough - Dolina dwóch jezior

Słowami wstępu: Glendalough to wczesno-średniowieczna wieś (osada) w hrabstwie Wicklow. Założona została w VI wieku przez przez św.Kevina pochodzącego z królewskiego rodu Leinster.  Położona malowniczo w dolinie dwóch jezior, dziś jest z najważniejszą atrakcją turystyczną regionu.
Opactwo w Glendalough (Gleann dá Loch) rozsławiło kościół celtycki w całej Europie. Na terenie opactwa kształciły się tysiące mnichów, z których wielu ruszyło do Europy. Przeor z Glendalough, Laurence O’Toole w XII w. został arcybiskupem Dublina.
Główną budowlą jest St Kevin’s Church z przysadzistą kamienną kaplicą o beczkowym sklepieniu. W pobliżu wznosi się okrągła wieża wysoka na 31 m.
O atrakcyjności tego miejsca decydują przede wszystkim malownicze ruiny, w magiczny sposób wtapiające się w naturalną scenerię.


Mapa okolicy

Dla mnie podróż do Glendalough była czymś magicznym a decyzja ostrego trekkingu dookoła dwóch jezior okazała się strzałem w dziesiątkę.
Ale po kolei.
Tradycyjnie już po irlandzkim śniadanku i zaopatrzeniu się w co nie co, ruszyliśmy z moim kompanem podróży do historycznej osady w Glendalough (czytaj: Glandalou). Wszystkim podróżującym po Irlandii naprawdę polecam to miejsce - dużym plusem jest bliska odległość od Dublina ok 60km. Informację o autobusach do Glendalough znajdziecie na glendaloughbus.com
My byliśmy zmotoryzowani, gdyż na wędrówkę chcieliśmy przeznaczyć więcej niż 4 godziny, czyli różnicę między przyjazdem autobusu a jego odjazdem. Kursuje on raz dziennie wiec jeśli nie planujesz dłuższego pobytu niż 4 godziny to możesz wybrać się właśnie autobusem. Wejście do Glendalough jest biletowane. Wydatek to ok. 2-3 euro.

Samo Glendalough wbija w ziemię. To jest to co chciałem zobaczyć. Niesamowite klimaty a wszystko to osadzone w przepięknej dolinie dwóch polodowcowych jezior. Osada, kościół, grobowce, krzyże celtyckie, wszystko z szarego kamienia, krystalicznie czysta woda, torfowiska, wodospady i ten spokój.
Przez cały czas wędrówki miałem dobrą pogodę, ale zapewne miejsce te robi się jeszcze bardziej ciekawe i magiczne, kiedy z gór do doliny spływa mgła lub chmury, pada deszcz, atmosfera robi się wtedy niezwykle tajemnicza.
Po eksploracji takich miejsc jak kościół św.Kevina, ruin katedry i wieży otoczonej nagrobkami z celtyckimi krzyżami, ruszyliśmy białym szlakiem w stronę górnego jeziora przez ruiny osady górników, dalej w górę nad wodospad. Droga powrotna wiodła kładką przez torfowiska wzdłuż grani wzgórza do miejsca z którego zaczęliśmy wędrówkę. Po drodze warto zwrócić uwagę na faunę i florę. Tutejsza roślinność w szczególności  drzewa, przypominają gdzieniegdzie scenerię z filmu "Władcy Pierścieni". Dochodząc do upper lake (górnej części jeziora) odnajdziecie uschnięty konar drzewa do złudzenia przypominający ludzką dłoń. Przy odrobinie szczęścia na pewno czeka cię spotkanie twarzą w twarz z kozicą górską. Przejście całego szlaku zajmuje około 4-5 godzin a cała trasa jest naprawdę widowiskowa.
Tradycyjnie już naszą wędrówkę podsumowaliśmy przy kuflu Guinnessa przy akompaniamencie kobziarza. Czad :-)

Podsumowując: Glendalough powinien być obowiązkowym punktem wypadowym każdego podróżnika po Irlandii. Jeśli chodzi o mnie, hmmm na pewno jeszcze tu wrócę. 

W drodze do Glendalough - w Irlandii obowiązuje ruch lewostronny

Widok na wieżę
Wewnątrz ruin
Celtyckie krzyże





Klimaty Hobbitowskie
Konar drzewa przypominający ludzką dłoń
Przy upper lake
Upper Lake of Glendalough
W drodze do osady górniczej
Ruiny osady górniczej - krajobraz jak z filmu Highlander :-)
Skojarzenia ze świętokrzyskimi gołoborzami
Kozice górskie
Wspinamy się nad wodospad
Wodospad
Połowa drogi za Nami
Kładka łącząca kilka szlaków na szycie wodospadu
Droga powrotna po kładce wśród torfowisk i wrzosu
Przegląd naszego szlaku widziany z góry
Widok na jeziora (niższe i wyższe)
Schodzimy do osady
Mini-wodospady - widoki w drodze powrotnej
Mini sekwoja
Żegnamy Glendalough wychodząc przez główną bramę

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz