Obserwatorzy

sobota, 17 grudnia 2016

Wielkie skoki w Jump Hall Wrocław

Witam

Jeszcze nie umilkły echa wyprawy do Berlina a już młodsza część ekipy Sharan's Family ruszyła na podbój Wrocławia. Celem wyjazdu był Jump Hall Wrocław - czyli park trampolin.

We Wrocławiu w Jump Hall zameldowaliśmy się koło 10.30, także był czas jeszcze na małą rozgrzewkę zanim pochłonęła nas zabawa. Było super. Godzinka minęła jak z bicza strzelił. A co się działo ? Zapraszam do galerii poniżej.

No to zaczynamy :-)




Sith kontra Obi



Mała rozgrzewka przed mega zabawą

Wpadłem i nie mogę wyjść









Wszystkim, którzy mają zdrowie w porządku - serdecznie polecam to miejsce.

To jeszcze nie koniec przygód. Po godzince szaleństwa w Jump Hall skoczyliśmy na wrocławski rynek gdzie trwał świąteczny jarmark bożonarodzeniowy. Było mega świątecznie. Wrocław naprawdę ma się czym pochwalić jeśli chodzi o jarmarki świąteczne. W żaden sposób - mogę śmiało powiedzieć - nie ustępuję innym europejskim jarmarkom a od nie których jest o wiele wiele ciekawszy i bogatszy. Kto ma ochotę - niech jedzie.






Hej kolenda ... kolenda

Eeee meduza - chuno tuuuu






Szaleńcy





















Oczywiście skorzystaliśmy jeszcze z żarełka, niestety nie udało mi się namówić młodszą ekipę na swojskie staropolskie jadło. Młodsi wolą takie wynalazki jak Mc Donald's albo Pizza Hut gdzie kończyliśmy naszą przygodę we Wrocławiu.

Who are you?

Polecam - pycha ale pikantne

Herbatka imbirowo-pomarańczowa + cynamon - coś wspaniałego na zimne dni

Hello, my name is Peperonii

Co ci Krystian? Maciej nie tak łakomo.......:-)





















Wrocław żegnaliśmy na mega wesoło nie tylko scenkami z filmów Barei z czasów PRL choć i takie lokale znajdziecie we Wrocławiu :-)

Pamiętajcie że we Wrocławiu można się poruszać szlakiem wrocławskich krasnali


Hahahahha - czyja kolej chlapnąć :-)





















Tak skończyła się ostatnia wyprawa w 2016 roku.


Mam niestety przykrą wiadomość dla wszystkich tych, którzy kochali naszego Sharana potocznie zwaną "Misią" . W przypadku naszej Misi - była to już jej ostatnia podróż.
Dziękujemy jej - gdyż to autko miało duszę i traktowany był jak dodatkowy uczestnik wypraw.

:-(
:-(
:-(
:-/

Na zawsze zostanie w naszej pamięci i sercach.

Od sierpnia 2013 roku do 17 grudnia 2016 roku Misia pokonała w sumie 84600 km odwiedzając między innymi takie kraje jak:
Niemcy : Drezno, Saska Szwajcarię, Berlin
Słowacja: Słowacji Raj, Poprad, Tatralandię, Bratysławę
Austria: Wiedeń
Czechy: Brno, Skalne Miasto Adrspach, Praga
Węgry: Budapeszt
i Polska.

I co najważniejsze - nigdy na trasie się nie zepsuła. To było kochane autko.

Dziękujemy w imieniu wszystkich grup wielkiej Sharańskiej Rodziny.

Ciekawe kto ją godnie zastąpi????








sobota, 10 grudnia 2016

Willkommen in Deutschland - Berlin 2016



Witajcie Podróżnicy

Zapraszam was na kolejną przygodę w stolicy Niemiec – Berlinie.

10-11 grudnia 2016 w ramach weekendowej wyprawy wyskoczyliśmy na 1 dzień do Berlina. 
Ruszyliśmy w sobotę o 6 rano, kiedy jeszcze większość mieszkańców smacznie spała. Zimno, ciemno, mokro a my ruszamy do Berlina. Przed nami było jakieś ponad 400 km.

Na trasie - a tu magiczny kluczyk do WC na stacji ESSO w Niemczech :-)

Allo, Allo
 
Problemem dla przyjezdnych do Berlina są zaostrzone normy spalania CO2 w samochodach, gdzie właściciele starszych niż 10 lat aut muszą się liczyć z faktem, że nie wjadą do centrum miasta i tak jak My zmuszeni będą pozostawić auto na obrzeżach Berlina a do centrum dojechać U-Bahnem (U-botem - jak ja je nazywałem) lub S-Bahnem.

Polecam również bilety grupowe 24 h - cenowo się bardziej opłaca niż kupienie pojedynczego biletu. My za pięć osób zapłaciliśmy 17,30 euro - 2016 rok. 

Dużym plusem jest fakt, że owe bilety upoważniają cię do korzystania z każdej komunikacji miejskiej przez dobę. 

Na stacji Springpful zostawiliśmy samochód na parkingu stamtąd już dojechaliśmy linią S7 do Alexanderplatz gdzie zaczęła się nasza przygoda w Berlinie.
W okresie bożonarodzeniowym w Berlinie trwa jarmark świąteczny, który przyciąga rzeszę turystów z całej Europy. To właśnie stąd rozpoczęła się nasza trasa zwiedzania która wiodła przez aleję Unter den Linden od: Alexanderplatz i Fernsehturm do Brandenburger Tor przez: Berliner Dom – Altes Muzeum – Neue Wache – Muzeum Mercedesa. Następnie skoczyliśmy na Reichstag – Holocaust Mahnmal i Potsdamer Platz. Tam po 5-6 godzinach zwiedzania zakończyliśmy nasz tour po mieście.

Ale po kolei.


Na Alexanderplatz gdzie trwał świąteczny jarmark można było rozsmakować się w regionalnych potrawach i trunkach. Skorzystaliśmy również z Primarku gdzie za drobne kwoty euro można się okupić jak na wyprzedażach poświątecznych. 
Warto wspomnieć że nad Alexanderplatz góruje znana z wielu widokówek Berlina wieża TV "Fernsehturm" którą można zwiedzić by podziwiać panoramę Berlina.

TV Wieża Maxa

Tegoroczny jarmark na Alexanderplatz


Punkt centralny Alexanderplatz



Sharan's Family w Berlinie

Widok na dworzec kolejowy







Kościół św.Marii i TV Tower


Wieża Alexa a zwykli mówić pieszczotliwie o niej berlińczycy sama w sobie stanowi nie lada atrakcję. Jest najwyższą budowlą w Niemczech 368 metrów. Na wysokości 207 metrach znajduje się restauracja która w ciągu 30 minut wykonuje pełny obrót wokół własnej osi umożliwiając podziwianie panoramy Berlina.

Po małym rekonesansie jarmarku i zakupach w Primarku ruszyliśmy w kierunku Bramy Brandenburskiej - największej chyba znanej atrakcji turystycznej miasta. Udaliśmy się tam aleją Unter den Linden mijając Berliner Dom położony tuż przy Altes Muzeum. 


Berliner Dom - Katedra


Altes Muzem





Berliner Dom to największa w mieście ewangelicka katedra z 1500 miejscami dla wyznawców kościoła ewangelickiego. Dla miłośników historii warto wspomnieć że w podziemiach katedry znajduje się krypta grobowa ze szczątkami rodziny Hohenzollernów.

Poruszając się dalej rzuciliśmy okiem na Staatsoper, Humboldt Uniwersytet, Neue Wache (Nowy Odwach) - dziś pomnik poświęcony ofiarom wojny i tyranii, pomnik Napoleona oraz na chwilę zajrzeliśmy do Muzeum Mercedesa


Neue Wache

Uniwersytet Humboldta

Widok na Staatsoper

Pomnik Napoleona

W muzeum Mercedesa


Chwilę później przed naszymi oczami ukazała się pięknie już oświetlona Brama Brandenburska

Brama Brandenburska


Zbudowana na wzór propyl ei akropolu ateńskiego z piaskowca łabskiego. Zwieńczenie bramy stanowi 5-metrowa rzeźba przedstawiająca uskrzydloną boginie zwycięstwa, która kieruję "kwadrygę" do miasta.

Teren ten to również miejsce, gdzie skupionych jest najwięcej najważniejszych ambasad z całego niemal świata.

5-gwiazdkowy hotel ALDON



Ambasada francuska

Skaczemy?

Kwadryga

W bliskim sąsiedztwie Bramy Brandenburskiej znajduje się Reichstag, który zachwyca swą architekturą oraz szklaną kopułą, którą można zwiedzać. Wieczór sprawił że Berlin można było zobaczyć nieco w ciepłych kolorach. Tuż obok Reichstag'u znajduje się Budestag oraz Plac Republiki.

Przy Reichstag'u



Paul-Lobe-Haus

Urząd Kanclerza Federalnego w tle

Ostatnim punktem był Potsdamer Platz. Zanim tam dotarliśmy nie sposób zauważyć po drodze było "Pomnik Przestrogi" (Holocaust Mahnmal) wg.projektu Petera Eisenmana poświęcony pomordowanym tu Żydom w czasie II wojny światowej. Uroczyste jego odsłonięcie miało miejsce 10 maja 2005 roku.
Całość robi przeogromne wrażenie, zajmuje powierzchnię boiska do piłki nożnej i składa się z 2711 betonowych bloków z podziemnym muzeum włącznie.

Przy pomniku Holokaustu



Jak już wspomniałem Potsdamer Platz był ostatnim punktem zwiedzania Berlina zanim na dobre się pożegnaliśmy z tym wzbudzającym mieszane uczucia miastem. 



Sam Potsdamer Platz (Plac Poczdamski) to szklany świat nowoczesnych bloków mieszkalnych i biurowców. Dla ciekawskich powiem, że to tu właśnie przechodziła granica między NRD a RFN (wschodnią a zachodnią częścią Niemiec).
Dopiero po runięciu muru berlińskiego miejsce to odzyskało swój urok i blask. Dziś to najbardziej ruchliwa i reprezentatywna część Berlina.




Przy fragmentach muru berlińskiego

Wurst z pieczonymi ziemniakami - coś na ząb

W metrze berlińskim

Niedaleko znajduje się tzw. Charlie Point gdzie turyści mogą fotografować się z żołnierzami w mundurach swoich okupantów :) cóż za ironia losu ...

Tu również odbywał się jarmark świąteczny - taka jego mniejsza wersja niż na Alexanderplatz ale również efektowna. Tu również udało Nam się dopchać do kolejki i kupić małe co nieco aby zaspokoić głód po całodniowym prawie trekkingu po mieście.

Tłumy na Alexanderplatz

Święta tuż tuż

Szybki powrót U2 na Alexanderplatz a stamtąd już S7 do Springpful gdzie jak już wspomniałem czekała na Nas nasza misia. 3 niecałe godziny później znaleźliśmy się w miejscowości Lubniewice, gdzie nocowaliśmy na Ranczo Rodziny Frontczaków. Super położone miejsce niedaleko granicy nad jeziorami Lubiąż i Krajnik. Serdecznie to miejsce wszystkim polecam.
Nasza Misia :-)

Już na Ranczo - Kacper podczas degustacji pizzy - sielska atmosfera

Yeeeeaaaaahhhh kooonioołaaaakiii

Ten dzień zakończył się dłuuugooo, dłuuuugo później gdyż KONIOŁAKI nie dawały nam spać :-)Kto był wie o co chodzi.  11 grudnia 2016 Krótko i treściwie powiem tak - fajnie się spało, miękko i przytulnie. Miejsce pełne uroku. Godne ponownego odwiedzenia. W nocy i nad ranem lało jak scebra a Tomuś zostawił buty na balkonie i była heca. Rano trzeba było suszyć suszarką do włosów wnętrza butów :-)Dzień w sumie zszedł nam na lenistwie i odpoczynku. Przed wyjazdem do domu zaszliśmy jeszcze do miejscowej restauracji myśliwskiej zaspokoić nasze podniebienia. Sznycel z kurkami robił furorę :-)
Sznycel z kurkami - pycha
Jednym słowem - bardzo udany wyjazd. W planie są kolejne.Aaa byłbym zapomniał nadmienię że podczas wyprawy przejechaliśmy 914 km. Do zobaczenia już wkrótce.