Obserwatorzy

piątek, 20 maja 2016

Węgry - co powinniśmy wiedzieć przed wyprawą?

Węgry to państwo położone w środkowej Europie, w centralnej części Kotliny Panońskiej otoczone jest przedgórzem Alp oraz Karpatami. Dunaj - główna rzeka Węgier - dzieli kraj na część wschodnią i zachodnią.
Węgry to obszar gdzie znajduje się największe środkowoeuropejskie jezioro -  
Balaton (596 km2).  
Kraj ten o wielowiekowej historii do dziś zachował swoją odrębność językową i kulturową. Jego obecna powierzchnia wynosi około 93 tysięcy km2, co stanowi zaledwie jedną trzecią historycznych ziem dawnej Korony Węgierskiej.
Węgry leżą w samym centrum obszarów sprzyjających uprawie winorośli oraz produkcji wina. Znajduje się tu przeszło 20 regionów winiarskich, których historia sięga początków naszej ery.


Budapeszt - stolica Węgier - to obecnie jedna z największych europejskich metropolii. To ważny ośrodek kulturalny oraz główne centrum turystyczne i uzdrowiskowe kraju.

Historycznie Budapeszt....
Miasto podzielone było i jest na 2 części przez rzekę Dunaj, na prawobrzeżną Budę i lewobrzeżny Peszt. Od 1242 roku Buda pełniła funkcję stolicy Węgier, a niespełna sto lat później stałą się oficjalną rezydencją królów.
Pierwszy większy okres rozkwitu przypadł na przełom XIV i XV wieku. Były to czasy panowania Zygmunta Luksemburskiego i Macieja Korwina. Wtedy to Buda oraz Peszt obok Wiednia, Pragi i Krakowa zaliczane były do największych ośrodków miejskich i handlowych w Europie.

W XVI wieku Budapeszt oraz znaczna część Węgier dostały się pod panowanie Tureckie. Spowodowało to stagnację w rozwoju, która trwała do 1868 roku, kiedy to Buda została zdobyta przez wojska austriackie. Pod panowaniem Hapsburgów Buda oraz Peszt przeżywały swój kolejny wielki rozkwit. W miastach powstało wówczas wiele nowych imponujących budynków, a w 1849 roku zostały one połączone pierwszym stałym kamiennym mostem zwanym obecnie Mostem Łańcuchowym lub Mostem Széchenyiego.


Budapeszt dziś ......
 
Dziś Budapeszt należy do jednych z najpiękniejszych miast europejskich. Co roku tłumnie odwiedzane oferuje przyjezdnym wiele atrakcji m.in: perełki architektoniczne (Pałac Królewski, Parlament, Bazylika św.Stefana, Synagoga, Most Łańcuchowy itd.) Budapeszt to również dobrze rozwinięta sieć komunikacyjna oraz najstarsza linia metra kontynentalnej Europy otwarta w 1896 roku. Miasto pełni również funkcję uzdrowiskową oferując kuracjuszom wiele łaźni i term. Dla smakorzy i miłośników pikatnej kuchni - miasto oferuje wiele wspaniałych restauracji oraz Market Hall, gdzie można zakupić tradycyjną węgierską żywność.

Jak dojechać?
Z Kalisza gdzie wyruszaliśmy mieliśmy do pokonania 620 km przez Bańską Bystrzyce +/- 50 km wszystko zależy czy zamierzamy jechać przez Katowice - Żywiec i przejście graniczne w Korbielowie czy przez przejście graniczne w Chyżne k/Zakopanego.
Przed wyjazdem należy wykupić winiety by swobodnie korzystać z sieci dróg i autostrad na Słowacji i Węgrzech.

Potrzebne informację na temat obecnych cen winiet znajdziecie pod tymi linkami:
www.skionline.pl - miejsce gdzie kupisz winietę na Słowację
www.tolltickets.com - miejsce gdzie kupisz winiete na Węgry.
Winiety na Czechy
Portal informacyjny dla kierowców - ceny winiet europejskich 

Trasa wyprawy

Koszty noclegów w Budapeszcie nie są zbyt wygórowane - sieć hotelowa i hosteli jest bardzo dobrze rozwinięta. Ceny w hostelach zaczynają się już od 40-50 zł od os. co jak na Budapeszt można uznać jako bardzo atrakcyjną ofertę. Wiele ofert na www.booking.com lub www.nocleg.pl
My skorzystaliśmy z Hostelu Budapest Center.

Parkowanie w Budapeszcie nienależy do łatwnych, generalnie miasto to jest zatłoczone i znalezienie wolnych miejsc bez płacenia za nie graniczy z cudem :). Jeśli budżet pozwala polecam skorzystać z tzw.płatnych garaży (albo hoteli - jak ja to nazywam) i zostawić swoje auto na wielopoziomowych parkingach, które znajdziecie w centrum miasta, koszt to 6500 HUF na dobę. W soboty i niedziele - parkowanie jest darmowe na ulicach Budapesztu pod warunkiem że masz szczęście i znalazłeś wolne miejsce.

Wszystko o parkowaniu w Budapeszcie na bieżąco znajdziecie pod tym linkiem - P-in Budapest.


TOP 10 W BUDAPESZCIE - 
MIEJSCA KTÓRE MUSISZ KONIECZNIE ZOBACZYĆ

Most Łańcuchowy łączący 2 części miasta (Buda i Peszt)

Zamek Królewski na Wzgórzu Zamkowym

Baszty Rybackie na Wzgórzu Zamkowym

Katedra św.Macieja - Wzgórze Zamkowe

Parlament + promenada

Plac Bohaterów

Zamek Vajdahunyad - rejon Placu Bohaterów

Wzgórze Gellerta

Cytadela - Wzgórze Gellerta

Bazylika św.Stefana

Oczywiście chodzi o miejsca, które udało Nam się zobaczyć podczas tegorocznej majówki w Budapeszcie 2016.

Język węgierski - podstawowe zwroty


Dzień dobry (rano)-jó reggelt [jou reggelt]
Dzień dobry (w ciągu dnia)-jó napot kívánok [jou nopot kiwanok]
Dobry wieczór-jó estét [jou esztit]
Do widzenia-viszontlátásra [wisontlataszro]
Dobranoc-jó éjszakát [jou ijsokat]
Cześć (powitanie)-szervusz [serwus]
Cześć (pożegnanie)-tisztelet [tistelet]
Proszę-kérem [kirem]
Proszę (podając coś)-tessék [teszik]
Dziękuję-köszönöm [kesenem]
Przepraszam-bocsánat [boczianot]
Smacznego-jó étvágyat [jou itwadziot]
Ile to kosztuje?-ez mennyibe kerül ? [ez mennibe keryul?]
Gdzie jest...?-hol van...? [hol won...?]
Co to jest...?-mi ez...? [mi ez...?]
Która jest godzina?-hány óra? [hań oro?]
Jak się czujesz?-hogy érzi magát? [hodĽ irzi mogat?]
Jak się nazywasz?-hogy hívnák? [hodĽ hiwnak?]
Nazywam się...-a nevem... [o newem...]
Ile masz lat?-hány éves vagy? [hań iwesz wodĽ?]
Mam ... lat-... éves vagyok [... iwesz wodziok]
Chce mi się spać-álmos vagyok [almosz wodziok]
Tak-igen [igen]
Nie-nem [nem]
Mały-kicsi [kiczi]
Duży-nagy [nodĽ]
Ładny-szép [sip]
Brzydki-csúnya [czunio]
Nie rozumiem-nem értem [nem irtem]
Na zdrowie-egészségére [egesszegedre]
Nie wiem-nem tudom [nem tudom]
Otwarte-nyitva [nijtwo]
Zamknięte-zárva [zarwo]
Przerwa-szünet [suynet]
Bank-bank [bank]
Poczta-posta [poszto]
Znaczek pocztowy-postabélyeg [posztobijeg]
Jestem z Polski-Lengyel vagyok [Leńdziel wodziok]
Warszawa-Varsó [Worszo]
Kraków-Krakkó [Krokko]
Budapeszt-Budapest [budapeszt]
Polska-Lengyelország [leńdzielorsag]
Węgry-Magyarország [madziarorsag]
Europa-Európa [europa]





Liczebniki






















jeden-egy [edĽ]jedenaście-tizenegy [tizenedĽ]
dwa-kettö [ketty]dwanaście-tizenkettö [tizenketty]
trzy-három [harom]trzynaście-tizenhárom [tizenharom]
cztery-négy [nyjdĽ]czternaście-tizennégy [tizennyjdĽ]
pięć-öt [yt]piętnaście-tizenöt [tizenyt]
sześć-hat [hot]szesnaście-tizenhat [tizenhot]
siedem-hét [hit]siedemnaście-tizenhét [tizenhit]
osiem-nyolc [niolc]osiemnaście-tizennyolc [tizenniolc]
dziewięć-kilenc [kilenc]dziewiętnaście-tizenkilenc [tizenkilenc]
dziesięć-tíz [tiz]dwadzieścia-húsz [huus]

Dni Tygodnia

 

Poniedziałek-hétfő [hitfy]
Wtorek-kedd [kedd]
Środa-szerda [serda]
Czwartek-csütörtök [czuytyrtyk]
Piątek-péntek [pintek]
Sobota-szombat [sombot]
Niedziela-vasárnap [woszarnop]

Jak sami pewno zauważyliście język więgierski nie jest prosty w wymowie dla przeciętnego Polaka, choć trzeba przyznać że bardzo oryginalny.

Kuchnia na Węgrzech kojarzy się raczej ze smakiem pikantnym. Niestety w wyniku globalizacji coraz więcej na ulicach Budapesztu zobaczymy restauracje chińskie/wietnamskie czy tureckie z ich tradycyjnym kebabem. Polecam jednak znaleźć lokal gdzie podaje się tradycyjną węgierską zupę gulaszową czy leczo po węgiersku - niebo w gębie - jak się czasami mówi. Koniecznie też warto spróbować ichsze pasty paprykowe oraz kiełbasę czabajską - wędzonej kiełbasy z wiepszowiny przyprawianą oczywiście papryką.

Z węgierskich alkoholi polecam wina z rejonów Tokaj i Eger, Palinke (owocowe wódki) - uwaga na żołądki :D oraz piwa węgierskie tj. Dreher, Borsodi, Arany Aszok i Soproni.
Polecam również tradycyjną nalewkę rozgrzewającą ciało i żołądek - szczególnie w momentach zatrucia pokarmowego - Unicum Zwack (Likier Węgierski w którego skład wchodzi 40 gatunków ziół wg.starej receptury - ściśle chronioną przez rodzinę Zwack).


Podsumowując - Węgry stanowią wspaniałą alternatywę podróży przez Europę. Na pewno każdy odwiedzający ten kraj oraz jego stolicę, znajdzie coś tylko dla siebie - do czego Was serdecznie namawiam.

3 majcie i do zobaczenia na trasie.
:-)


wtorek, 3 maja 2016

Malownicza trasa powrotna przez Słowację.

Ahoj podróżnicy

3 maja był dniem powrotu do domciu - niestety :/

Skaczemy?
Fajnie Nam się żyło w Budapeszcie, majówka Nam się udała. Men's Trip jak niektórzy nazwali naszą wyprawę możemy potraktować jako pełen sukces. Bracia Węgrzy to miejsce do którego warto wracać tak często jak możemy sobie na to pozwolić.

Tuż po ostatnim już śniadanku w Bali Cafe spakowaliśmy nasze manatki, ostatnie spojrzenie na Hostel, Budapeszt i płynnym (już bez pomyłek) ruchem udaliśmy się na parking, gdzie zostawiliśmy naszą "Misię".

Hostel Budapest Center - ostatnie spojrzenie na naszą główną kwaterę majówki

Brama kwatery głównej :D

Oryginalna winda

Około 11-stej przed południem byliśmy już na trasie Węgry-Słowacja-Polska. Tym razem postanowiliśmy jechać w kierunku Zakopanego (przez Bańska Bystrzycę) i tuż przed granicą skręcić na Żywiec. 3 maja to Święto Konstytucji więc lekko odstraszała Nas perspektywa przebijania się przez Zakopiankę - stad taka decyzja.
Polecamy bardzo malowniczą trasę autostradą M2 na Sahy a potem już trasą E77 przez Bańską Bystrzycę w kierunku Chyżne. Aby odbić na Żywiec polecam w miejscowości Trzciana udać się w kierunku Namiestów (trasa 78) - po swojej prawej stronie będziecie mijać przepiękne Orawskie Jezioro aż do granicy w Korbielowie. Stamtąd już do Bielsko-Biała to rzut kamieniem.

Trasa przez Słowację (E77) jest naprawdę malownicza. W dużej jej części prowadzi ona przez Narodowy Park Niskich Tatr z Bańską Bystrzycą - miastem i kurortem włącznie.
Obiadek zaliczyliśmy na Słowacji, gdzie płacąc 10 euro mogliśmy korzystać z bufetu przez 2 godziny jedząc do syta ile brzuchy pomieszczą. Fajna opcja - co nie którzy pofolgowali sobie :D

Zamek w Likawce

Leje :D

Nasza "Misia" - postój na obiadek na 10 euro

Jump :)

Hę???? To znowu Wy?

Gdzieś na trasie

Mati w pełnym skupieniu

Najciekawszą atrakcją trasy był Orawski Zamek niedaleko Dolnego Kubina - potężna twierdza położona tuż przy trasie swym wyglądem zaprasza przyjezdnych. Zapewne kiedyś skorzystamy z okazji goszcząc ponownie na Słowacji. Tym razem brakowało poprostu czasu.

Widok na Zamek Orawski

Przed granicą jak na Polaka przystało wydaliśmy ostatnie Euro na zakupy i ruszyliśmy do Polski. Pomysł by jechać przez Żywiec - Katowice aż do domu był strzałem w 10-tkę, gdyż nie odnotowaliśmy większych korków ulicznych no może trochę przez Bielską-Białą. Cała przygoda z majówką w Budapeszcie skończyła się 5 minut po 23.00 gdzie zawitaliśmy w naszych rodzinnych progach.

W sumie przejechaliśmy 1270 km :)

Jezioro Orawskie tuż przy granicy z Polską

Granica w Korbierowie - WC oczywiście zamknięte - został lasek :)

This is us :D

Misia zdecydowanie potrzebowała odnowy biologicznej :D

Jeszcze na dobre nie wysiadłem z samochodu a już w głowie miałem program następnej wyprawy - ale o tym kiedy indziej...
Ahoj i do zobaczenia na trasie.



poniedziałek, 2 maja 2016

Ostatki na Węgrzech

Ostatki na Węgrzech - znaczy że wszystko co dobre szybko się kończy.

Przy stadionie
Kolejny dzień w Budapeszcie spędziliśmy ....hm jakby to powiedzieć ... lajtowo :)
Było dużo snucia się po mieście, dużo też czasu spędziliśmy w naszej arabskiej knajpie grając w 1000-ca i smakując tamtejszą kuchnie.
Ktoś by pomyślał że chłopaki wyjechali na Węgry a polubili arabskie klimaty, nawet dziś biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację w Europie.
 W każdym bądź razie strachu nie było, lokal przepiękny, oferta też, jak na centrum bardzo przystępne ceny, więc czego chcieć więcej.
Powodem oczywiście takiej sytuacji była również pogoda - tego dnia pokropywało oraz zaczęło doskwierać ogólne już zmęczenie.

Ostatnimi siłami skoczyliśmy jedynie na Stadion Ferenca Puskasa - rejony Sport Arena, gdzie znajduje się ich największy stadion w mieście.
Dupy nie urywało rzekłbym :D.

Stadion Ferenca Puskasa
Trzeba jednak oddać hołd temu dyskowi i powiedzieć parę słów, że sam stadion może pomieścić 56000 tyś. osób i głównie służy jako arena piłkarska. Stadion sam w sobie raczej już leciwy zbudowany w latach 1948-53 nie należy do obiektu 1-szej świeżości - choć na pierwszy rzut oka może się podobać - kwestia gustu. Imię zaś przyjął po największej węgierskiej gwieździe piłki nożnej w latach 50-tych.

Tereny Sport Arena


Wracając do cetrum miasta i spędzając trochę czasu w metrze mogliśmy podziwiać lokalsów. I tu się nasuwa bardzo fajna konkluzja a mianowicie gdziekolwiek by się niepojechało do miasta które można uważać za multikulturowe to zawsze w miejscach takich jak metro można spotkać tzw. "dziwaków" mam tu na myśli ludzi, którzy w sposób dla siebie charakterystyczny okazują a raczej pokazują wszystkim dookoła jaki status społeczny reprezentują. Haaa i to wszystko w metrze.

W metrze

Bądźcie gotowi zatem zobaczyć (oprócz oczywiście już wielu osób bezdomnych) np. kobietę, która wszystkim pasażerom pokazuje fakusa albo pretensjonalnie dłubie w nosie i do tego szczerzy kły na lewo i prawo albo próba oszustwa polegająca na sprzedaniu ci przez bezdomnych nieważnego biletu na metro. To taki malutki przykład tego co cie może spotkać - ale generalnie możesz się czuć bezpiecznie i to jest najważniejsze.

Fajna sprawa dotyczyła również naszego miejsca gdzie spożywaliśmy co rano śniadanie, okazało się bowiem, że właśnie tu można też smacznie zjeść tradycyjne węgierskie dania - a my się lataliśmy po mieście szukając odpowiedniej knajpy :)

Zupa gulaszowa - pyyycha - polecam :D

Tego dnia również spróbowałem chyba najsmaczniejszego kebab'a na świecie w rejonie Ferenciek Tere - niedaleko Mostu Elżbiety - po prostu pycha, świeżutkie mięso i warzywa rozpływały się w moich ustach. Mmmmm niezapomniana chwila rozkoszy.

Po kilku godzinach spacerkiem po budapesztańskich uliczkach ponownie wylądowaliśmy u arabów - ten lokal wyjątkowo przypadł Nam do gustu - może też dlatego że znajdował sie na przeciwko drzwi naszego hostelu a nie koniecznie z powodu jego menu :)

Jak zacząłem tak i skończe, więc z przykrością musieliśmy odnotować fakt, że nasza majówka powoli zbliżała się ku końcowi. Jutro czekała nas 10-godzinna podróż powrotna do kraju.
Ale to już inna bajka.
Ahoj

niedziela, 1 maja 2016

Mega impreza w Budapeszcie

Witam podróżnicy

Kolejny dzień tym razem 1 maja rozpoczął się już tradycyjnie od śniadanka we wspomnianym wcześniej Bali Cafe. Na ten dzień zaplanowaliśmy sobie trekking po Wzgórzu Gellerta oraz Cytadeli, by na końcu wylądować w samym sercu miasta rozkoszując się klimatami Budapesztu i wszystkim tym co ma do zaoferowania.

Od rana było widać zgiełk w całym mieście ze szczególnym uwzględnieniem okolic rzeki Dunaj a to z przyczyny takiej, że w Święto Pracy miasto przygotowało dla swoich mieszkańców wiele atrakcji, m.in: wyścigi motocykli, samochodów WRC i F1 a w późniejszych godzinach pokazy lotniczne nad samym Dunajem.
Także atrakcji było co nie miara w "My" w ich samym sercu. Można by było powiedzieć że mieliśmy dużo szczęścia że akurat takie wydarzenie stało się dodatkową atrakcją tej wyprawy :)

Parada tuż przed wyścigami

Młodziki na swoich maszynach

Tłumy gapiów czekających na start maszyn

Wzgórze Gellerta z widokiem na Monument biskupa

Fragment fontanny okalający pomnik

Odliczanie do startu

Przy pomniku

WRC w akcji


1-szym punktem docelowym naszego spaceru było Wzgórze Gellerta oraz Cytadela. Owo wzgórze zawdzięcza swą nazwę biskupowi Gellertowi, który został tu wg.legend zamordowany przez Pogan i zrzucony do rzeki w drewnianej beczce. Wysokość 235 metrów pozwala na podziwianie przepięknej panoramy prawostronnej części Budapesztu z Mostem Łańcuchowym i Parlamentem włącznie.
Zanim jednak udało Nam się tam dostać musieliśmy przedzierać się przez tłumy gapiów i turystów, którzy tego dnia tłumnie wyszli podziwiać wspomniane przeze mnie wcześniej wydarzenie.

Widoki z pomnika

Miejsce to jest również znane ze swoich właściwości klimatycznych oraz uzdrowiskowych. Kąpielisko Gellerta to najsłynniejsze miejsce uzdrowiskowe znajdujące się w secesyjnym budynku Hotelu Gellert.

Wspinając się na wzgórze odwiedziliśmy Monument Szent Gellert poświęcony biskupowi oraz Cytadelę. Podziwialiśmy również to co działo się na moście Elżbiety - czyli wspomniane wcześniej wyścigi WRC, F1 a jeszcze później pokaz lotniczy.
Tego dnia można było poczuć zapach palonej gumy i usłyszeć warkot silników oraz podziwiać powietrzne akrobacje lotnicze.

Wracając jednak do Cytadeli, została ona zbudowana 1850-54 roku by wybić mieszkańcom Austro-Węgier pragnienia niepodległościowe i wszelkie próby buntu przeciwko rodzinie Habsburgów. Obecnie wpisana na listę UNESCO pełni wiele funkcji ale przede wszystkim stanowi wspaniały punkt obserwacyjny miasta.

Widok z Cytadeli - panorama
Tuż obok znajduje się charakterystyczny punkt miasta - Pomnik Wolności poświęcony żołnierzom radzieckim. Przedstawia on 14 metrową kobietę z liściem palmowym w ręku ustawionym na 26 metrowym postumencie. Również z tego miejsca podziwia się przepiękną panoramę miasta - szczególnie płd i wsch. cześć miasta. 

Pokazy lotnicze

Akrobacje lotnicze

Pomnik upamiętniający wyzwolenie Budapesztu

Panorama miasta

Widok na Most Wolności  - w tle po prawej stronie widok na Balna-Shopping Centre)

I tak mijały sobie godzinki, było ciepło choć pochmurnie, spokojnym truchtem ruszyliśmy dalej w kierunku Mostu Wolności mijając Groty Gellerta wraz z kaplicą w skale.

Termy Gellerta

Grota i podziemna kaplica Gellerta

Widok na Most Wolności

Groty Gellerta

Oryginalne lampiony na Moście Wolności

Widok na budynek- Termy Gellerta

Fakt iż tego dnia większość miejsc była albo zamknięta ze względu na święto albo silnie ograniczona również z powodu wielkiej imprezy nad Dunajem postanowiliśmy ruszyć do centrum poprostu zwyczajnie się powałęsać.
Dzięki temu zabiegowi udało Nam się jeszcze zahaczyć o Market Hall - najsłynniejsze miejsce handlowe w Budapeszcie - niestety tego dnia zamknietę, oraz minąć Węgierskie Muzeum Narodowe.
Pobuszowaliśmy trochę po słynnym pasażu na October Street gdzie można smacznie zjeść tradycyjne węgierskie dania. Na chwilę zawitaliśmy również na plac Bazyliki św.Stefan. 

Widok na Market Hall

Węgierskie Muzuem Narodowe

Bazylika św. Stefana

Poszukiwany spożywczak na ulicy PIPA :D

Warto nadmienić że ów Bazylika jest największym kościołem w mieście i może pomieścić 8500 tysiąca wiernych. Poświęcona jest 1-st węgierskiemu Królowi Węgier - Stefanowi. Zwięczeniem bazyliki jest 96-metrowa kopuła z mozaiką przedstawiającą Boga Ojca. Kopuła udostępniona jest zwiedzającym i można ją zobaczyć pokonując po schodach 297 stopni lub wjechać windą.
Budowa bazyliki rozpoczęła się w 1851 roku - obecnie zbudowana na neorenesansowy styl.

Reszta dnia spędziliśmy szwędając się po ulicach miasta co jakiś czas zahaczając o jakiś fajny lokal by się posilić, napić, zjeść jakieś smakołyki. Na trasie naszego przemarszu (zanim na dobre znaleźliśmy się w naszym hostelu) znalazła się jeszcze największa Synagoga w Europie i 3-cia co do wielkości na świecie.
Zbudowana w 1854-59 w stylu mauretańskim, mierząca 75 metrów długości i 27 szerokości może pomieścić 3000 wiernych.

Synagoga

Wracając jednak do Nas - okupieni i najedzeni oddaliśmy się lekkim przyjemnościom (a przynajmmniej niektórzy z Nas - pełnoletni) smakując przepyszny irlandzki trunek Guinness z rękawa jednym z pubów - pycha. Naszej uwadzę nie umknęła propozycja spróbowania Mohito w tylu arabskim w lokalu Kelet Csillaga - który bardzo polecam ze względu na swoje położenie (centrum miasta) oraz przebogate oryginalne menu (przepyszne herbaty, ciasta, zakąski, sisze wielosmakowe - dla osób lubiących puścić dymka i wiele wiele innych afrodyzjaków). 

Drzewo poświęcone pamięci Michaela Jackson'a

Wielka mapa żeglarska - stały element naszego hostelowego pokoju

Mohito po arabsku :D - pycha (bez alkoholu)

Pycha lody

Budapesztańskie kamieniczki

Kelet Csillaga - położone visa-vi Hostel Budapest Center - polecam :) - źródło: google maps.

Tak kończył się powoli kolejny dzień w Budapeszcie. Ze spokojnym sumieniem mogliśmy powiedzieć że to co było warto zobaczyć na 1-ogień - zostało przez Nas zaliczone. Kolejne dni to było już rozkoszowanie się wyłącznie klimatem budapesztańskich ulic - miasta które w zasadzie nigdy nie śpi i zawsze coś ciekawego ma do zaoferowania.

Zapraszam już wkrótce na relację z następnego dnia.
Ahoj