Obserwatorzy

sobota, 29 sierpnia 2015

Busem po Europie - Czechy-Słowacja-Austria 2015 r.

OŁOMUNIEC 2015

Ostatnie poranne godziny w Brnie spędziliśmy na spakowaniu się do wyjazdu, zjedzeniu śniadania, zdania kluczy właścicielom apartamentu w którym mieszkaliśmy przez 6 dni i zrobienie oczywiście zakupów w Kauflandzie tuż przed wyruszeniem w drogę powrotną do Polski.
Wyjechaliśmy około 11stej przed południem, więc przewidywany czas powrotu na GPS-e pokazywał godzinę 17stą/18stą. Zapadła więc decyzja aby w drodze powrotnej zahaczyć jeszcze o małe czeskie miasteczko Ołomuniec, które słynie z pięknego rynku oraz zegara astronomicznego, który swym wyglądem nawiązuje lekko do "Orloja" - praskiego zegara na starym rynku, tłumnie obleganego przez turystów.

Wieści niosą, że Ołomuniec to historyczna stolica Moraw, jedno z najpiękniejszych i najstarszych miast w Czechach. Ważny ośrodek kulturalny, uniwersytecki i duchowy zarazem. Po Pradze, Ołomuniec jest drugim miastem, które rozsławia Czechy znajdującym się na głównym rynku Kolumną Najświętszej Trójcy, która w 2000 roku wpisana została na listę UNESCO.
Rynek utrzymany jest w renesansowym i barokowym stylu wraz ze wspomnianym wcześniej zegarze astronomicznym na fasadzie ratusza. Początki Ołomuńca sięgają roku 1573 kiedy to powstaje kolegium jezuickie stanowiące początki uniwersytetu.

Fontanna na Placu Republiki - gdzie stacjonowała nasza Misia

Wracając do Nas, po zaparkowaniu niedaleko ścisłego centrum, ruszyliśmy w kierunku rynku głównego, który przez niektórych uważany jest za jeden z najpiękniejszych rynków czeskich miast. Zanim jednak odkryliśmy jego walory, odbiliśmy nieco w Dolne Namesti by przyjrzeć się ładnie rzeźbionym fontannom. Pierwsza z nich "Neptuna" położona jest tuż przy Mariackiej Kolumnie w otoczeniu klimatycznych kamieniczek nadający temu miejscu niezwykły urok.

Fontanna Neptuna na Dolnym Namesti (Dolny Plac)

Przy Kolumnie Mariackiej

Klimatyczne kamieniczki i lokale

Druga z fontann " Arion" znajduje się już na rynku w otoczeniu Ratusza oraz Kolumny Trójcy Przenajświętszej. Wszystkie te miejsca zasługują na dłuższą eksplorację, na którą niestety nie mieliśmy czasu, więc staraliśmy się zobaczyć tzw. gwoździe programu :-) czyli najważniejsze obiekty turystyczne miasta.

Widok na fontannę Arion



Kolumna Trójcy Przenajświętszej wpisanej w 2000 roku na listę UNESCO


Nasze zwiedzanie skończyliśmy przy zegarze astronomicznym. Następnie ulicą Denisową udaliśmy się na parking, gdzie czekała już na Nas nasza misia, która miała Nas zabrać do domu.

Widok na Ratusz w Ołomuńcu

Kamieniczki w stylu renesansowym i barokowym przyciągają oko turysty

Zegar astronomiczny przy Ratuszu





Na pamiątkę tego wydarzenia

Elewacje Ratusza


Warto wypić piwko w klimatycznych ogródkach


W drodze powrotnej minęliśmy Kościół Marii Panny Śnieżnej oraz miejsce graficiarzy, gdzie można podziwiać amatorską sztukę uliczną.

Pod szczupakiem

Klimatyczne latarnie miasta

Oraz sklepiki

Ot taka ciekawostka na trasie :-)

Elewacje Kościoła Marii Panny Śnieżnej

Wyjeżdżając z miasta rzuciliśmy oko na dość ciekawą elewację i architekturę Kościoła Prawosławnego św.Gorazda, który swoim zielonym dachem przyciągnął wzrok.

Widok na Prawosławny Kościół św.Gorazda

No i tak właśnie zakończyliśmy Naszą przygodę. W trakcie naszej 6-dniowej wyprawy po Europie, przejechaliśmy 1640 km i odwiedziliśmy 3 kraje; Czechy (Brno/Morawski Kras - Przepaść Macocha, Zamek w Pernstejn i Ołomuniec) Słowację (Bratysława - stolica Słowacji) i Austrię (Wiedeń - stolicę Austrii).

Gdzie tym razem??? Już niedługo się o tym przekonacie :-)
Do zobaczenia na szlaku 

piątek, 28 sierpnia 2015

Busem po Europie - Czechy-Słowacja-Austria 2015

WIEDEŃ 2015

W drodze do Wiednia
Witajcie

Kolejny cały dzień spędziliśmy we Wiedniu - stolicy Austrii.
Ranek przywitał Nas pochmurnym dniem i zanosiło się na padanie choć informację na temat pogody w Wiedniu mówiły coś zupełnie przeciwnego.

Po śniadanku tradycyjnie już zapakowaliśmy się do busa i ruszyliśmy autostradą do Wiednia.
Naszą przygodę zaczęliśmy od zlokalizowania LunaParku - Prater, który jest stałym parkiem rozrywki w tym mieście. Pogoda była jak malowana, ciepło a w zasadzie duszno i słonecznie czyli najlepszy czas by spędzić kilka godzin bawiąc się i szalejąc na różnorodnych dostępnych tu atrakcjach.
Welcome in Vienna - Prater


Szaleństwo na wszelkiej maści rollercoasterów kosztowało Nas sporo eurasów - ale było warto. Cośmy się ubawili to Nasze.

Zaliczyliśmy m.in o :
Boomerang - tu było czyste szaleństwo, przeciążenia w skali 4-5G.
MegaBlitz - rollercoaster, który po zaliczeniu Boomerang'a okazał się dziecinną zabawką.
Super 8er Bahn - rollercoaster który zaliczaliśmy jako 1-szy. Nieźle Nami trzęsło i wyginało na różne strony ;-) i który narobił Nam smaka na inne atrakcje.
Tornado - na które odważyli się wejść tylko Mati, Kacper, Tomek i Adam. Trzęsące się ręce Matiego i zielona twarz Adama mówiła sama za siebie co to z człowieka robiło :-)
Volare - tu leżąc na brzuchu w specjalnej do tego kabinie pokonywaliśmy ekstremalny tor w którym czujesz się jak latający SuperMan. Dla mnie osobiście - totalny odlot.
Wildalpenbahn - wodny tor, który zaliczyliśmy w specjalnej kapsule, która swobodnie spływając w dół kręci się dość szybko wokół własnej osi co doprowadzić może do niezłego kręćka. Siła odśrodkowa powoduje, że klucze i inne kosztowności wylatują ci z kieszeni.
Go-kart - tego nie muszę tłumaczyć :-)
Labirynt - szklana ściana, która okazała się pułapką dla Matiego, Adama i Kacpra, szukali oni bowiem wyjścia grubo ponad 15 minut.
Był też straszny dom i inne ważne i mniej ważne atrakcje, jednak do najbardziej ekstremalnych atrakcji parku należy Ejektion Seat. 2-osobowa kula, gdzie jesteś wystrzeliwany w powietrze jak z procy powoduje, że jelita zostawiasz gdzieś 50-80 metrów nad ziemią. Mega czad ale tylko dla odważnych. W tym roku był to wydatek 15 euro.

Zaczynamy naszą przygodę

Super 8er Bahn

Tornado

Od lewej Kacper, Adam, Tomek i Mati na Tornadzie :-)

Czarna Żmija

Kompletnie się chłopacy pogubili :-)

To też był czad - choć nie udało Nam się skorzystać

Nasz numer 1-den Boomerang

Dom strachów

Ktoś kto nie ma lęku wysokości może spróbować na tym poszaleć :-)

MegaBlitz

Szalejemy na Go-Kartach

Dziewczyny się chilloud' ują na torze wodnym

Wizytówka Pratera

Mega Extreme - Proca mówiąc najogólniej :-) Mega czad

Wszystkie atrakcje parku dostępne są na Wiener Prater - zapraszam.

Oczywiście nie obyło się bez przygód i to takiej, która mogła zakończyć się dla Nas nieciekawie.  Otóż zgubiliśmy klucze do samochodu. Klops i to bardzo poważny. Nastała konsternacja. Co robimy dalej? Jak wrócimy do Brna? Kto po Nas przyjedzie i ile czasu mu to zajmie?
Takie i inne małe strachy zaczęły się kłębić w mojej i nie tylko mojej głowie. Póki co trzeba było obejść wszystkie kasy atrakcji jakie odwiedziliśmy tego dnia i pytać z nadzieją na znaleźne.
I wiecie co? To niesamowite, ale znalazły się w tym tłumie.
Pierwsza kasa i strzał w 10-tkę - otóż na Wildalpenbahn, kiedy spływaliśmy w dół torem rzecznym, tak Nas wykręciło i takie siły na mnie działały, że z kieszeni wypadły mi klucze do busa. Tam też się znalazły - dzięki Bogu. Humory wróciły a adrenalina powoli ustępowała. Ale gorąco było i to dosłownie.

Na szczęście mogliśmy kontynuować naszą wyprawę - lecz nauczka na przyszłość - wozić ze sobą klucze zapasowe!!!
Po 2-3 godzinach szaleństwa na Praterze - ruszyliśmy na Wiedeń.

Po jakiś 30 minutach przebijając się przez tłum wszelkiej maści pojazdów znaleźliśmy podziemny parking jak najbliżej centrum Wiednia. Muszę przyznać, że strefy parkowania dla aut osobowych są bardzo dobrze zorganizowane. Średnio za parking trzeba wydać do 10 euro.
Przy parkowaliśmy niedaleko  Stadtpark.
Podziwiając Park i jego piękne ogrody i zieleń zawitaliśmy na chwilę pod pomnik Johan'a Strauss'a by za chwile pojawić się "idąc na tzw.czuja" na Karntner Strasse, która przypomina a w zasadzie pełni funkcje pasażu handlowego. Tam też skorzystaliśmy z uprzejmości Burger King'a i wpadliśmy na małe żarełko przy okazji chłodząc się nieco w oparach klimatyzacji.

Kurlsalon Wien - tu przy parku

Widok na stylizowany kanał rzeczny przy parku

Przy pomniku Johan'a Starussa

James Bond zawitał do Wiednia?

Architektura i kolor

Pod Kukułką

Sklepy z pamiątkami

Jesteśmy na Karntner Strasse

Piękne sklepy i butki przyciągają oko turysty

Czas na chwilę wytchnienia w Burger King

Zmęczenie upałem dawało Nam się we znaki do tego stopnia że koło nosa przeszła nam ulica prowadząca wprost do centrum by zobaczyć Katedrę św.Szczepana. Ale co się odwlecze to nie uciecze :-)
Nogi poniosły nas w inne ciekawe miejsce. Zobaczyliśmy m.in: Albertinę (Największy Pałac Mieszkalny Habsburgów - dziś znajduje się tam galeria, gdzie podziwiać można największe i najcenniejsze zbiory Durera) oraz Austryjacką Bibliotekę Narodową leżącą tuż przy BurgGarten.

Albertina

Motylarnia

Dekoracje Parku Burg

BurgGarten

Przy Austriackiej Bibliotece Narodowej

Z ogrodów Burg ruszyliśmy w stronę Karlsplatz i Park Ressel gdzie mijając Pomnik Goethe'go i Operę Wiedeńską dotarliśmy do Karlskriche - czyli Kościół św.Karola Boromeusza - który jest najsłynniejszą barokową budowlą Europy wzniesioną na część arcybiskupa Mediolanu Karola Boromeusza w 1576 roku. Znajduje się tuż przy Muzeum Wiedeńskim.

Przy pomniku Goethe'go

Fiat

Opera Wiedeńska w różowym królikiem w tle :-)

Przy Operze Wiedeńskiej

Tu się wybierasz jak masz kupę kasy ;-)

Przy Karlskrische

Najsłynniejsza Budowla Barokowa Europy - Kościół św.Karola Boromeusza

Widok na okoliczną fontannę, Karlskrische oraz Muzeum Wiedeńskie

Z stamtąd już mieliśmy rzut kamieniem do Hochstrahlbrunnen gdzie podziwialiśmy przepiękną fontannę, która strzela wodą jak gejzer dając przy okazji trochę ochłody oraz piękne widoki na tle pomnika poświęconego pomordowanym tu żołnierzom armii radzieckiej.

Przy pomniku Armii Radzieckiej

Widok na fontannę Hochstrahlbrunnen

Urocze miejsce w samym środku Wiednia



Wisienkę na torcie zostawiliśmy sobie na sam koniec wyprawy do Wiednia - czyli Pałac Schonbrunn.

Przy Schonbrunn

Jak niosą wieści - Pałac Schonbrunn został wybudowany na zlecenie cesarza Leopolda I  w XVII-XVIII wieku. Zaprojektował go Johan Bernhard Fisher von Erlach (austriacki rzeźbiarz i architekt okresu baroku).
Wokół Pałacu znajdują się ogrody w stylu francuskim, tuż obok na lekkim wzniesieniu cały ten piękny krajobraz dopełnia fontanna Neptuna oraz zbudowana na wzgórzu Glorietta z której roztacza się przepiękny widok na pałac oraz Wiedeń. Pałac ten jest perełką architektoniczną wpisaną na listę UNESCO w 1996 roku.
Sam pałac mieści 1441 komnat utrzymanych w stylu rokoko (białe powierzchnie z ornamentami pozłacanymi 14 karatowym złotem, ozdobione lustrami kryształowymi). Przepych i bogactwo na każdym centymetrze pałacu. Obecność obowiązkowa!!!

Przednia część Pałacu

Brama wejściowa

Główne wejście do Pałacu

W sąsiedztwie fontann




Widok na oranżerię

Ogrody goździkowe

Cześć tylna Pałacu

Widok na jedną z wielu rzeźb w ogrodzie pałacowym

W ogrodach pałacowych - w tle Glorietta




Fontanna Neptuna bogato zdobiona

Można poczuć klimat

Widoki z fontanny Neptuna na Pałac Schonbrunn i ogrody w stylu francuskim

Bogate zdobienia fontanny Neptuna


Jak to określił Kacper - ni to zjeść ni to wy****** :-)


Glorietta na wzgórzu pałacowym

Z tego miejsca można podziwiać panoramę Wiednia



Glorietta od wewnątrz





Pałac Schonbrunn był naszym ostatnim punktem zwiedzania Wiednia.  Czekał Nas jeszcze 2 godzinny powrót do Brna, w którym zawitaliśmy grubo po 22-giej. Zostało nam coś zjeść i położyć się spać, gdyż jutro czekał Nas powrót do kraju.
Wiedeń bije na głowę Pragę swoimi zabytkami i architekturą, jedno jest pewne w 1-den dzień jedynie spróbowaliśmy kawałek tego przepięknego miasta. Więc jeśli wybieracie się do Wiednia - zarezerwujcie sobie minimum 3-4 dni na pełen rekonesans.

Jutro wracamy do Polski - ale to w następnym wpise :-)