Obserwatorzy

sobota, 10 maja 2014

Busem przez Polskę - Wyprawa w rejon Kotliny Kłodzkiej

Witajcie
Równo miesiąc po wyprawie do Sztolni Czarnego Pstrąga w Tarnowskich Górach, 10-11 maja 2014 r. zorganizowaliśmy w ramach projektu "Busem przez Polskę" 2-dniowy trekking po najciekawszych atrakcjach turystycznych Kotliny Kłodzkiej.

W dwa dni udało się Nam zwiedzić:
  • Krzywą wieże w Ząbkowicach Śląskich wraz z rynkiem
  • Kopalnie Złota w Złotym Stoku wraz z najdłuższym podziemnym wodospadem w Polsce
  • Bogactwo form naciekowych w Jaskini Niedźwiedzia w Kletnie k/Ustronia Śląskiego
  • Błędne Skały stanowiące rezerwat Gór Stołowych
  • Pijalnie wód zdrojowych w Kudowie Zdrój 
  • Labirynty podziemi Twierdzy Kłodzkiej w Kłodzku
Nocowaliśmy w ośrodku wypoczynkowym "Relax" w Szczytnej.

Ale po kolei :-)

10 maja 2014 r.

Przy pięknej słonecznej pogodzie (jak się później okazało, dzięki magicznym zdolnościom Mateusza - jednego z członków wyprawy) wyruszyliśmy w kierunku pierwszego z celów wyprawy - Krzywej Wieży w Ząbkowicach Śląskich. Mało kto wie, że ów miasto w języku niemieckim brzmi jak jeden z bohaterów pisarki Mary Shelley z 1818 roku - Frankenstein.
Zaś wspomniana Krzywa Wieża w Ząbkowicach nazywana jest śląską Pizą. Jest najwyższą krzywą wieżą w Polsce 34 metry wysokości a zatem Toruń się nie umywa :-)
Odchylenie od pionu to 2,14 metra zaś na jej szczyt wiedzie 139 schodów, które mieliśmy przyjemność pokonać by już na samym szczycie wieży podziwiać panoramę miasta i okolic.



Widok na ruiny zamku w Ząbkowicach Śląskich z Krzywej Wieży

Na wieży

Będąc w Ząbkowicach Śląskich należy pamiętać by kilka choć minut spędzić w okolicach ratusza. Towarzyszyć nam będzie wtedy wzniesiona w 1864 roku neogotycka budowla zaprojektowana przez wrocławskiego architekta Alexisa Langera. Obecnie ratusz jest siedzibą władz miejskich i cieszy oko podczas spacerów po rynku.

Neogotycki Ratusz w Ząbkowicach Śląskich

Komu w drogę temu czas - i tak po krótkim rekonesansie ruszyliśmy dalej w kierunku Złotego Stoku. Jakąś godzinę później zameldowaliśmy się w okolicy Kopalni Złota. Pomijając już fakt małych problemów z GPS-em i blokadami dróg na pewnych odcinkach zmuszających Nas do szukania alternatywnych dróg dojazdu w końcu udało się dotrzeć do Złotego Stoku. Ów kopalnie można zwiedzać wyłącznie z przewodnikiem, więc przyłączyliśmy się do grupy i ruszyliśmy w poszukiwaniu rud złota.
Dla przypomnienia tego co udało Nam się wychwycić od bardzo sympatycznej pani przewodnik to fakt, iż w tym rejonie wydrążonych jest ok.300 km sztolni, szybów i chodników rozmieszczonych na 21 poziomach. Więcej o samej kopalni i jej historii możecie poczytać tutaj.

Po zapoznaniu się z najważniejszymi dziejami kopalni przyszedł czas na zwiedzanie najdłuższego podziemnego wodospadu do którego trzeba dojść od strony kamieniołomów. Przy okazji byliśmy świadkami jak wielu śmiałków w poszukiwaniu adrenaliny wystawiało swoje nerwy na próbę zjeżdżając na metalowej linie z krawędzi kamieniołomu świetnie się przy tym bawiąc. Okazało się że park linowy w sąsiedztwie kopalni to był strzał w dziesiątkę. Zjazdy tyrolskie co roku kuszą coraz to większym poziomem trudności zjazdu.
Sam wodospad znajduje się na wysokości 8 metrów, dziś już pięknie oświetlony mieni się wieloma barwami oraz niemiłosiernie chlapie wszystkich którzy odważyli się tu zajrzeć :-)
Obecność obowiązkowa.

Zwiedzanie kończy się małą przejażdżką podziemną kolejką, która kończy swój bieg tuż przy wylocie sztolni Gertrudy. Sama kopalnia ma jeszcze wiele do zaoferowania - chociażby podziemny 200 metrowy spływ 15-osobowymi łodziami po zalanych korytarzach kopalni.

English Team in Gold Mine

Ktoś chętny?

Wejście do podziemnego wodospadu

Dobry Den Pane Havranek

Powrót podziemną kolejką
Po ok 2 godzinach spędzonych w Złotym Stoku ruszyliśmy w kierunku Kletna k/Ustronia Śląskiego by zobaczyć Jaskinię Niedźwiedzia.
Zanim się tam jednak pojawiliśmy czekała Nas niezła przeprawa i przygody z GPS-em :-) kierowcy którzy wybierają się w te strony muszą się liczyć z faktem złego oznakowania dróg a raczej z ich brakiem. Nadrobiliśmy tyci km zanim znaleźliśmy drogę na Kletno. Sama trasa choć bardzo widowiskowa może sprawić podróżującym nie lada problem. Nie chcę narzekać, ale stan nawierzchni na niektórych odcinkach dojazdowych pozostawia wiele do życzenia.
Jednak dzięki tej małej przygodzie mieliśmy okazję podziwiać okoliczne krajobrazy, pogoda dzięki Mateuszowi była przepiękna co sprawiało, że podróż busem była bardzo przyjemna.

Po 1,5 godzinie udało nam się dotrzeć i mieć to szczęście jako ostatnia grupa zwiedzić jaskinie tuż przed zamknięciem. Duże podziękowania należą się też Mateuszowi i Łukaszowi którzy biegnąc do kas prawdopodobnie przyczynili się to tego stanu pomyślności. Piszę o tym, gdyż ok 17.00 jaskinia jest zamykana i tylko wcześniejsza jej rezerwacja daje 100% gwarancję że uda nam się tego dnia ją zobaczyć.
Od parkingu zwiedzających czeka 20 minutowy marsz pieszo pod górę w kierunku kas, spóźnialscy mogą się lekko zawieść. Nam się udało.
Jaskinia naprawdę powala - szczególnie jej część zwana galerią. 



Kopia oryginału niedźwiedzia jaskiniowego

I tak zakończył się 1 etap naszej podróży. Oczywiście to nie był jeszcze koniec, musieliśmy się dostać do Szczytnej gdzie nocowaliśmy. Po drodze nie ominęły nas kłopoty z GPS-em, ku radości gawiedzi odwiedzaliśmy wielokrotnie mieszkańców Polanicy Zdrój, zahaczyliśmy o ścieżkę rowerową a marker Żabki będzie nam zawsze przypominał o wyprawie pełnej przygód.
Już miałem wyrzucić ten GPS i jechać na czuja gdy naszym oczom pojawiła się główna trasa na Szczytne gdzie w ośrodku wypoczynkowym "Relax" spędziliśmy noc.

Kto nie był niech żałuje, szczególnie z powodu dwóch wydarzeń. 1-sza rzecz to Conchita Wurst (kiełbasa) która wygrała Eurowizję 2014 (ku naszemu zniesmaczeniu) a 2-rzecz to Pani Grażynka, która królowała tej nocy w ośrodku. Wtajemniczeni w sytuację - wiedzą o co chodzi :-)
Pozdrawiamy Panią Grażynkę.








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz