Na początek dnia przywitał nas deszcz. Nie zamierzaliśmy jednak odpuszczać. Dlatego też godzinkę później już staliśmy na murach Twierdzy Konigstein.
Jak wieść niesie Konigstein (Królewski Kamień) - jest 400 letnią fortyfikacją o rozmiarze 13-stu boisk piłkarskich. Wow. Nigdy też nie została zdobyta - o czym się przekona każdy kto choć raz odwiedzi to miejsce.
Oczywiście jest to największa tego typu budowla w Europie. Majestatycznie góruje nad miastem o tej samej nazwie oraz nad krajobrazem Gór Połabskich - 247 m nad poziomem rzeki Łaby.
Więcej info na: www.festung.de
Pogoda nas nie rozpieszczała niestety - ale nie padało tak jak w Czechach. Pojawiły się mgły które majestatycznie otulały twierdzę. Oczywiście ograniczało to całkowicie widoczność by podziwiać pobliski Park Narodowy ale z drugiej strony - było fajnie - tak inaczej i tajemniczo w pewnych momentach - i być może właśnie oto chodziło - poznać to miejsce z zupełnie innej perspektywy.
Jak każda twierdza posiada ona podziemne kazamaty których łączna trasa liczy sobie prawie 2,2 km.
2-gą atrakcją tego dnia była Bastei - naturalne skalne miasto we wschodnich Niemczech leżące na terenie Parku Narodowego Saskiej Szwajcarii. Miejsce to wnosi się 200 metrów nad poziom doliny rzeki Łaby w pobliżu uzdrowiska Rathen.
Widoki zaiste - nieziemskie - nawet jeśli pogoda trochę pokrzyżuje ci plany. W naszym przypadku w części dnia pogoda okazała się nawet naszym sprzymierzeńcem gdyż mgły i deszcz ustąpiły i można było podziwiać to cudo natury.
W pierwszej połowie XIX wieku zbudowano tu ok.80 metrowy kamienny most łączący skały z ruinami dawnego zamku Neurathen - całość prezentuje się bardzo okazale.
Obecność - obowiązkowa!!!
Wieczór spędziliśmy przy kominku zajadając się typową czeską kuchnią - mam tu na myśli oczywiście "popularne knedliczki" - pycha :-D no i oczywiście czeski browarek.
Bad Schandau - wieczorem |
Wcinamy czeskie specjały |
CDN....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz