Obserwatorzy

piątek, 3 lipca 2015

Busem po Europie - Wyprawa do Słowackiego Raju

3 sierpnia 2015 r - Słowacki Raj

Trekking w Pieckach

Tego dnia ruszyliśmy na "Piecky". Wąwóz bo o nim mowa nie okazał się aż tak wymagający jak np. Sucha Bela rok temu.

Lecimy na Pile



Zostawiamy pamiątki dla przyszłych pokoleń :-)

Widowiskowa trasa na Pile
 Szlak położony jest w rezerwacie Słowackiego Raju. Początkowo prowadzi przez rzeczną dolinę "Wielka Biała Woda" a kończy wspinaczką w wąwozie "Piecky", który wita wszystkich tu przybywających drabinkami i łańcuchami.

Tego dnia w upał i po nocnym grilowaniu nie za bardzo chciało się Nam iść na szlak, ale w końcu po to tu przyjechaliśmy by zaliczyć kolejną cześć trasy rezerwatu.
Podeszliśmy na nóżkach pod Pile, gdzie rozpoczynał się szlak na Piecky. Zanim jednak ruszyliśmy rzeczną doliną Velka Biela Voda - ugościliśmy się w miejscowej chacie wrzucając coś na ząb.
Zaraz potem ruszyliśmy na szlak po drodze spotykając przesympatycznego wilczurka, który niechętnie pozował do zdjęć ale w końcu udało się go przekonać :-)


Pozuj psino :-)

Ruszamy Doliną Białej Wody

Trasa jak wspomniałem wcześniej początkowo nie była wymagająca w zasadzie szyliśmy korytem wyschniętej doliny Białej Wody podziwiając grę świateł jakie tego dnia zaserwowała nam przyroda. Ten fragment szlaku obfituje w największą ilość drewnianych kładek oraz dwie dość wysokie metalowe drabiny, które znajdują się przy wodospadach.

Tego dnia widoki były przecudne



Wodę wcięło :-)



Wody tego dnia jednak było jak na lekarstwo, więc na spektakularny efekt kaskady wodnej spływającej z wodospadu nie mogliśmy raczej liczyć - ten był raczej skromny.
Miejsce jednak okazało się super miejscówką na odpoczynek i regenerację sił. Całość trasy przewidziana na dwie może 3 godziny zajęła Nam niecałe 2 godziny a resztę czasu straciliśmy na mozolnym zejściu początkowo asfaltem a potem leśnym duktem do miejscowości Podlesok, gdzie ów szlak kończył bieg.

Widok na Velky Vodospad

Główna atrakcja wodospadu - velka drabina :-)

Up, up, up

Widok z góry z perspektywy drabiny :-)









2-ga i ostatnia taka wielka drabina

Pomoc jak najbardziej była wskazana





Widok na Hrabusice
Dzień już tradycyjnie kończyliśmy przy grillu w Hrabusicach, gdzie nocowaliśmy.


4 lipca 2015 r. - Krótki wypad do Jaskini Beliańskiej.

Przedostatni dzień w Słowackim Raju spędziliśmy chilloutowo. Nigdzie się nie spiesząc, wstaliśmy bardzo późno, potem późne śniadanko i zorganizowaliśmy sobie 3-4 godzinny wypad do Jaskini Beliańskiej niedaleko granicy polsko-słowackiej.

Na parkingu pod jaskinią zameldowaliśmy się 15.40. Zanim zorientowaliśmy się co i jak, okazało się że o 16-stej jest ostatnie wejście do jaskini. Podejście do kas zajmuje 20 minut piechotą - więc szybkim albo raczej ekspresowym tempem polecieliśmy w górę by załapać się na ostatnie wejście. O dziwo zajęło Nam to 10 minut, także 8 minut przed wejściem kupiliśmy bilety by zaraz potem poczuć przyjemny chłód Jaskini Beliańskiej.

Słowackie Jaskinie

Wejście do Jaskini

Wszystkie potrzebne informację na temat jaskini można sprawdzić pod tym linkiem.

Po około 70 minutach eksploracji owej jaskini zauroczeni szczególnie ostatnim jej fragmentem (gra świateł i muzyka w jaskiniowej scenerii - polecam), ruszyliśmy w dół do busa by wrócić do Popradu a stamtąd już do Hrabusic, gdzie czekała na Nas ostatnia uczta tuż przed wyjazdem do domu następnego dnia.

Ostatnie tego dnia grillowanie
Podsumowując naszą wyprawę do Słowackiego Raju muszę przyznać, że była to jedna z najbardziej odlotowych wypraw jakie do tej pory udało Nam się wspólnie zorganizować. Dużo w tym oczywiście pomogła Nam też pogoda oraz super ekipa, która mam nadzieję dotrzyma tradycji i ponownie spotkamy się w Słowackim Raju w 2016 roku.


5 lipca 2015 r. - Dzień wyjazdu

Szybko zleciało... nawet nie wiadomo kiedy. Po śniadanku i wielkim sprzątaniu, gdzieś koło 12-stej w południe byliśmy gotowi do wyjazdu. Pożegnaliśmy się z Ladislavem i jego żoną, którzy gościli Nas u siebie i ruszyliśmy w drogę powrotną do Polski.
Pogoda zachęcała jeszcze do oglądania Tatr Słowackich, więc wykorzystaliśmy tą sposobność aby ostatnie chwile na Słowacji spędzić właśnie w takiej scenerii.

Ghost Town i widoki na Tatry Słowackie ;-)

Nasza kochana misia :-)

Widoki na Tatry Słowackie

Tak na pożegnanie :-)  Extra Team (od lewej: Gabi/Marcelina/Kacper/Adam/Tomek/Mati)

Do zobaczenia za rok